Mam nadzieję, że poprzedni wpis przyniósł niemałą ulgę w temacie wydatków ślubnych. Dziś chciałabym ugryźć go od drugiej strony, czyli tego, na czym zdecydowanie nie warto oszczędzać. Od razu uprzedzam, że będzie stronniczo!
Właściwie nie ma tu nawet potrzeby tworzenia listy z podpunktami - chodzi o fotografa i DJa/zespół. Stronniczość dotyczy tego pierwszego, ponieważ właśnie fotografią ślubną (i nie tylko) zajmujemy się razem z mężem. I za każdym razem, kiedy rzuci nam się w oczy słaby reportaż ślubny na fejsie, załamujemy ręce. Kochane Panny Młode! Wyobraźcie sobie, że z okazji piątej, dziesiątej i kolejnych rocznic siadacie ze swoim ukochanym, otwieracie butelkę wina i oglądacie swój ślubny album. Wspaniała wizja, prawda? A zatem nie pozbawiajcie się tej przyjemności poprzez ryzykowanie fotografiami, do których później będziecie wracać z niechęcią albo w ogóle. Według mnie zdjęcia to najpiękniejsza pamiątka, a teraz, gdy na świecie jest już nasza córeczka, doceniamy ją jeszcze bardziej. Dlatego dokładnie przejrzyjcie ofertę fotograficzną w swojej okolicy i wybierzcie fotografa, który będzie umiał pięknie opowiedzieć Waszą historię. Rozpiętość cenowa jest oczywiście niezwykle duża i niektóre oferty mogą być małym szokiem poznawczym. Należy przy tym pamiętać, że na cenę usługi składa się wiele zmiennych, m.in. konieczność dojazdu, ilość zdjęć przewidzianych w efekcie końcowym (co z kolei wpływa na czas obróbki cyfrowej), doświadczenie w branży lub to czy mamy do czynienia z fotografami pracującymi w tandemie. Przejrzyjcie portfolio i koniecznie umówcie się na spotkanie aby osobiście poznać się przed ceremonią - sprecyzowanie Waszych oczekiwań jest bardzo ważne! Wybranie odpowiedniego fotografa (lub fotografów) przełoży się na satysfakcję z gotowych ujęć. O pracy fotografa ślubnego na pewno jeszcze kiedyś napiszę, a tymczasem nieco o muzyce.
Jeśli istnieją jakieś filary, na których wspiera się przyjęcie weselne, to z pewnością oprawa muzyczna jest jednym z nich. Dlatego, zaklinam Was, nie próbujcie zatrudniać do tej roboty znajomych znajomego, którzy gdzieś tam kiedyś puszczali muzykę w klubie. W tym przypadku bardziej niż w innych przydaje się tak zwana poczta pantoflowa - DJ-e czy zespoły zazwyczaj nie dysponują "widzialnym" czy raczej "słyszalnym" portfolio, które można by zweryfikować i przystosować do naszych wymagań. Zróbcie wywiad wśród znajomych, przejrzyjcie fora ślubne, inspirujcie się innymi weselami. To klucz do udanej zabawy! Dobry wodzirej sprawi, że parkiet będzie płonąć nawet jeśli goście weselni mówią w trzech różnych językach. ;)
A Wy jakie macie doświadczenia z oprawą muzyczną na weselach? A może szczególnie zachwyciło Was portfolio jakiegoś fotografa? Napiszcie mi o tym, a zaczniemy wspólnie tworzyć listę usługodawców godnych polecenia każdej Cheeky Bride! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz